Zapłacą fryzjerce za utratę włosów i stres
O tym, czy produkt jest bezpieczny decydują okoliczności z chwili wprowadzenia go do obrotu. Ważny jest zwłaszcza sposób zaprezentowania go na rynku oraz podane konsumentowi informacje o jego właściwościach.
Produktem niebezpiecznym może być płyn do trwałej ondulacji. Przekonała się o tym fryzjerka, która nowo zakupiony do salonu preparat postanowiła przetestować najpierw na sobie.
Włosy odpadły z wałkami
Gabriela B. zakupiła zestaw do trwałej ondulacji włoskiej marki X. Ponieważ był to pierwszy zakup tego produktu, powódka – jak ma to w zwyczaju – postanowiła przetestować działanie płynu na swoich włosach. O sposobie i warunkach aplikacji na włosy dowiedziała się z ulotki zamieszczonej na opakowaniu produktu, a także od przedstawicielki handlowej dystrybutora.
Efekt zabiegu był dla fryzjerki szokiem. Jak opisała w pozwie przeciwko dystrybutorowi płynu, bezpośrednio po zabiegu włosy odpadły razem z wałkami, były ciągliwe i gumowate. Ostatecznie Gabriela B. musiała ogolić głowę. Mimo to odrastające włosy były słabe: porowate, szorstkie, kruche, karbowane, puszące się i suche. Po dotknięciu łatwo się łamały i rozpadały w dłoniach.
Fryzjerka udała się do trychologa, który stwierdził znaczny stopień uszkodzenia łodygi włosów spowodowane użyciem zbyt silnych preparatów chemicznych. Gabriela B. wydała ponad 800 zł na zabiegi regenerujące w innym salonie.
Od dystrybutora domagała się zwrotu tej kwoty, a także 9 tys. zł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta